Wywołanie

Jan Zieliński
2016 Załącznik kulturoznawczy  
Oglądanie starych fotografii ma coś wspólnego z wywoływaniem duchów. Pamiętam z dzieciństwa improwizowaną ciemnię w uszczelnionej kocem łazience i najpiękniejszy moment, kiedy na zanurzonej w wypełnionej wywoływaczem kuwecie odbitce powoli pojawiały się blade, potem coraz wyraźniejsze postacie -trzeba było chwycić ją specjalnymi płaskimi szczypcami i wyciągnąć z płynu, nim całkiem sczernieje. Łysiejący mężczyzna o niezbyt inteligentnym spojrzeniu, który siedzi podparty w jasnym drewnianym
more » ... , też się domaga, żeby go wywołać. Obecna właścicielka zdjęcia pisze, że prawdziwa fotografia czasem "wplątuje nasze emocje w zawijasy niezwykłego pisma, do jakiego dziś już nie jest zdolna żadna ręka, jak w przypadku tej pamiątki po warszawskich wojażach przybysza z ojczyzny Dantego, naznaczonej stróżkami atramentu, który zakrzepł ponad sto lat temu..." Przeczytajmy, pismo ozdobne, ale dość wyraźne: Al gentilissimo, simpaticissimo / Sig[nore] Simon in ricordo / G. Genzardi // Varsavia 14-12-1913 Czyli: Przemiłemu, przesympatycznemu / P[anu] Simonowi na pamiątkę / G. Genzardi // Warszawa 14-12-1913 * Szkic jest glosą do artykułu Brygidy Pawłowskiej-Jądrzyk: Intruz w starym atelier, czyli co nam dzisiaj po tamtych fotografiach (próba fotoeseju), "Załącznik Kulturoznawczy" 2015, nr 2, s. 298-315. Zamieszczona fotografia pochodzi z prywatnej kolekcji Autorki (została zakupiona na warszawskim Kole).
doi:10.21697/zk.2016.3.26 fatcat:b7r2yep5nzelroldvbnyztszly