Okupacyjna saga rodzinna

Zygmunt Zieliński
2016 Dzieje Najnowsze  
Nie jest łatwo recenzentowi względnie komuś, kto chciałby się pokusić o komentarz, refleksję, nie mówiąc o ambitniejszej analizie, wziąć na warsztat wspomnienia, zapiski, dzienniki czy nawet relacje o wydarzeniach osobiście nieprzeżywanych przez piszącego, a tylko przekazanych z trzeciej ręki. Pierwsza trudność to brak punktu zaczepienia dla uwag krytycznych. Zawsze tamę stanowi naturalny w takich utworach subiektywizm -nie tylko ocen, ale także widzenia świata, ludzi i zdarzeń. Konfrontacje z
more » ... ównoległymi utworami tego typu, także w sensie chronologicznym i miejsca zdarzeń, nic nie dają, gdyż si duo faciunt idem, non est idem -dwa oglądy tego samego zdarzenia mogą być i bywają przeważnie różne. Nikłe możliwości weryfikacji przekazu dają także inne źródła, nawet te z natury obiektywne, a więc dokumenty. Także przed nimi bronią się pamiętniki, wspomnienia, dzienniki. Jest to mankament, a zarazem cenna cecha wyróżniająca te dzieła jako owoc percepcji świata w określonych okolicznościach. Na wstępie wypada skomentować tytuł Dziennika, gdzie mowa o wojnie i okupacji. Ostatni zapis pochodzi z 10 IX 1945 r. Autor Dziennika przyjmuje ten dzień jako zakończenie drugiej wojny światowej po kapitulacji Japonii. Ta drobna nieścisłość jest zrozumiała, gdyż w ówczesnych warunkach komunikacji medialnej faktyczny dzień kapitulacji -2 września -nie był odległy od daty zawartej w Dzienniku. Inna sprawa związana z tytułem dzieła może rodzić pewne spekulacje, choć treścią zapisu bynajmniej nie usprawiedliwione. Z tytułu wynika, iż okupacja trwała jeszcze w 1945 r. Wydaje się jednak, że autorowi nie towarzyszyła taka myśl, kiedy nadawał Dziennikowi ramy chronologiczne. Na temat dominacji sowieckiej wprost nie pisze, choć można się jej domyślać z pewnych zapisów. Po wyparciu Niemców z Lublina dotyczą one zresztą niemal wyłącznie problemów bytowych. Okoliczności towarzyszące powstawaniu Dziennika były szczególnie wyraziste. To była okupacja niemiecka. A następnie niecodzienny okazał się też sam proces rodzenia się dzieła. Autor, znany prawnik, predestynowany był jak mało kto do obserwacji otaczającej go rzeczywistości i przenoszenia ich na papier. Współautorami była czwórka jego dzieci: Maria Kalina, mająca w momencie nastania okupacji piętnaście lat, Józef Leszek, wówczas trzynastoletni chłopiec, Lidia Teresa -licząca dziesięć lat, i Barbara Zofia -osiem lat. Wszystkie one przeżywały okupację w pełni świadomie, a ponieważ na Lubelszczyźnie trwała ona pięć lat, należy wziąć pod uwagę także proces ich dojrzewania, w warunkach okupacyjnych znacznie przyspieszony. To sprawiło, że obserwacje owych młodych ludzi, z pewnością bliższych wydarzeniom dnia powszedniego niż ich ojciec, ogromnie podnoszą wartość przekazywanych treści. Dziennik redagował ojciec, czerpiąc z zapisków dzieci, niekiedy je parafrazując i opatrując własnymi uwagami, a innym razem włączając tekst dzieci in extenso. Zaznaczyć należy na wstępie, iż Dziennik nie daje całościowego obrazu miasta w czasie okupacji, ale jest mozaiką przekazów powstających na kanwie doświadczeń osób robiących zapiski. * Remigiusz Moszyński, Dziennik 1939-1945. Wojna i okupacja w Lublinie w oczach dorosłych i dzieci, opracował i wstępem opatrzył ks. Edward Walewander, Lublin 2014, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II.
doi:10.12775/dn.2016.1.16 fatcat:nvap7fxnarbjpnd5zrmkl7abgy