Europa Środkowa (Środkowo-Wschodnia), czyli o pochwale różnorodności i komparatystyki

Tomasz Stryjek
2013 Kwartalnik Historyczny  
W historiografii nie używa się pojęć "Europa Środkowa" i "Europa Środkowo-Wschodnia" wobec jednoznacznie określonych jednostek terytorialnych. Odpowiedź na pytanie o ich granice zależy oczywiście od tego, co z przeszłości w perspektywie "długiego trwania" uznamy za istotę środkowo-(wschodnio-)europejskości. Zastanawianie się nad pytaniem, czy można mówić o ciągłym istnieniu Europy Środkowej lub Środkowo--Wschodniej jako regionu o szczególnych cechach gospodarczych, politycznych i kulturowych od
more » ... czasu jego chrystianizacji i powstania państw dynastycznych w IX-X w. po współczesność w moim przypadku nie zaowocowało pozytywną konkluzją. O jego specyfice z pewnością można mówić, jednak w każdej epoce dotyczyła ona innych zjawisk i innego obszaru. Strapionego tą uwagą czytelnika pragnę jednak zapewnić, że nie będę próbował dowieść, iż żadnej z tych Europ nie było i nie ma. Będę starał się natomiast określić, w odniesieniu do jakich epok stosowanie tych pojęć rzeczywiście coś wyjaśnia. Podejmę też krytykę ujęć, w których są one wygodną ramą interpretacyjną "rzutowaną" głęboko wstecz dla nadania sensu dziejom przez współczesnych historyków. Wspólnym motywem tych, którzy pojęcia "Europy Środkowej" i "Europy Środkowo-Wschodniej" stworzyli i upowszechnili, było dążenie do wyodrębnienia obszaru nigdy wprost nienależącego do Zachodu, niebędącego jednak także częścią (chyba że w wyniku podboju) tego, co z perspektywy okcydentalnej nazywano "Wschodem" -Cesarstwa Bizantyjskiego, państwa mongolskiego i otomańskiego, w końcu imperium rosyjskiego i radzieckiego. Tylko dla części z owych badaczy pojęcia te były -jak http://dx. Tomasz Stryjek 762 w przypadku Oskara Haleckiego 1 -także kategoriami poznania historycznego. Cele niemieckich wizjonerów Europy Środkowej -w latach czterdziestych XIX w. Friedricha Lista, a w czasie I wojny światowej Friedricha Naumanna -były jednoznacznie polityczne. Szło tu mniej o stworzenie perspektyw postępu cywilizacyjnego w krajach nad Wełtawą, Wisłą, Sawą i Dunajem, bardziej natomiast o zbudowanie w strefie historycznego wpływu kultury niemieckiej takiej potęgi, która byłaby zdolna do konkurencji, przede wszystkim gospodarczej, z innymi imperiami 2 . U późniejszych zwolenników postrzegania dziejów Europy przez pryzmat tych pojęć, reprezentujących kraje na wschód od Niemiec, cel polityczny także nie był jedyny, ale często wybijał się na pierwszy plan i zależał od tego, jak postrzegali oni sytuację międzynarodową. Były to zatem bardziej projekty kształtowania tożsamości regionalnej, mające na celu historyczną legitymizację współczesnych dążeń krajów położonych w geograficznym środku kontynentu, niż koncepty skonstruowane dla poznania dziejów pewnej części Europy. W XX w. rodziły się one głównie z poczucia zagrożenia bezpieczeństwa państw narodowych, które od 1918 r. stały się samodzielnymi uczestnikami stosunków międzynarodowych. U schyłku I wojny światowej i tuż po niej chodziło o zaznaczenie ich pełnoprawnego miejsca na mapie politycznej Europy 3 , w latach trzydziestych o wyrwanie się z opresji położenia między Niemcami a ZSRR, w siedemdziesiątych i osiemdziesiątych o przełamanie klątwy jałtańskiego podziału kontynentu 4 , w końcu w ostatniej dekadzie stulecia o pełnoprawne członkostwo w Unii Europejskiej i Organizacji Paktu Północnoatlantyckiego (NATO). Dla każdego z tych postulatów szukano uzasadnienia, które miało dowodzić historycznej europejskości ziem położonych na wschód od Łaby, Alp i Adriatyku oraz na południe od Półwyspu Skandynawskiego. Żadna z granic regionu środkowo-(wschodnio-)europejskiego nie została przyjęta bez kontrowersji i sporów. Jednak największe wątpliwości zawsze dotyczyły pytania, gdzie kończy się "środek" i zaczyna "wschód" Europy. W projektach powstałych w XX w. środkowo-(wschodnio-)europejskość miała zatem oznaczać uczestnictwo w regionalnej tożsamości wspólnoty identyfikującej się z dziedzictwem historycznym ziem rozumianych jako "wschodnie kresy Zachodu". Od okresu międzywojennego, gdy kwestię wyodrębnienia tej części Europy dyskutowano już na międzynarodo-1 Zob. O. Halecki, Historia Europy -jej granice i podziały, Lublin 2002 (oryg. ang. 1950). Europa Środkowa (Środkowo-Wschodnia) 763 wych kongresach historycznych 5 , po współczesność aspekt tożsamościowy odgrywał dużą rolę nie tylko u polityków czy publicystów, ale także u historyków. Nie przypadkiem historiografie Polski, Czech i Węgier -krajów znajdujących się w centrum wszystkich konceptów "środka Europy" -właśnie na przełomie XX i XXI w. zaowocowały wydaniem syntez ujmujących dzieje własnego narodu w takiej perspektywie regionalnej. Jak się wydaje, autorzy i redaktorzy tych prac (Jerzy Kłoczowski, Jan Křen, László Kontler) 6 , decydując o ich przedmiocie, wzięli pod uwagę nie tylko wspólną przeszłość pewnych krajów, ale także przyszłość, czyli to, jakie w tym momencie miały one perspektywy członkostwa w UE. Do syntezy pod redakcją Kłoczowskiego (2000) włączono dzieje Ukrainy i Białorusi od XIV w. do współczesności. Czyżby uznano, iż pozostawanie przez nie w związkach historycznych z Polską i Litwą daje podstawy do tego, aby współcześnie one także uczestniczyły w procesie akcesyjnym? Z kolei J. Křen do krajów wchodzących do tego regionu nie włączył Chorwacji, choć podobnie jak Austria, Węgry, Czechy, Słowacja, Słowenia i część Polski wchodziła ona w XVIII-XIX w. w skład monarchii habsburskiej, a i w poprzednich stuleciach dzieliła z nimi szereg doświadczeń politycznych i cech kulturowych. Czyżby na decyzji tej zaważył fakt, iż w chwili przygotowywania dzieła (do 2005) nie osiągnęła ona jeszcze, po wojnie w latach 1991-1995 i rządach Franjo Tuđmana, standardów skonsolidowanej demokracji, zatem perspektywa jej członkostwa w UE wydawała się odległa? Jeśli tak było, to postępowanie tych autorów stanowiłoby świetną ilustrację tezy, iż w historiografii zajmującej się przeszłością wielkich zbiorowości terytorialnych bardzo trudno o uniknięcie podejścia teleologicznego. Z pewnością w przeszłości ziem położonych geograficznie w centrum kontynentu było wiele doświadczeń wspólnych czy podobnych, poszczególne wydarzenia czy zjawiska historyczne zasługują zatem na to, by być przedmiotem osobnych opracowań. W każdej epoce wspólne doświadczenia dotyczyły jednak innej grupy krajów. Już północna granica panowania starożytnego Rzymu "przecinała" w istocie na pół terytoria zaliczone w XX w. do szerokiej wersji regionu środkowo-(wschodnio-)europejskiego, czyli ziem położonych między Bałtykiem, Adriatykiem, Morzem Egejskim i Morzem Czarnym. Następnie wyraźnie szerszy był zakres występowania prawa niemieckiego w miastach i wsiach w późnym średniowieczu
doi:10.12775/kh.2013.120.4.04 fatcat:xst65qnsqvgrhhaly77el2u4sa